Miesiąc: luty 2018
Muhammara – pasta do chleba lub dip na imprezę
Egzotycznie brzmiąca nazwa ‘muhammara’ oznacza pochodzącą z syryjskiego miasta Aleppo bardzo pożywną pastę z pieczonych orzechów włoskich i papryki. W zależności od regionu zawiera ona w sobie różne dodatki. W mojej wersji są nimi cebula, świeża bazylia i kapary. Muhammara pysznie sprawdza się jako imprezowy dip, smarowidło do chleba, sos do wrapów czy dowolnego nibymięsa. Polecam 🙂
Czytaj dalej „Muhammara – pasta do chleba lub dip na imprezę”
Karmienie niepełnosprawnego dziecka
Karmienie, nawet dla rodziców zdrowych dzieci, jest często wyzwaniem i stresem: a to grymaszą, a to w ogóle nie mają apetytu przez cały dzień i trzeba biegać za nimi z łyżeczką, żeby coś odżywczego w nie wepchnąć… A karmienie niepełnosprawnego dziecka jest jeszcze trudniejsze.
Makowe FIT babeczki z komosy ryżowej
Pewna osoba, dla której ulubionym deserem jest śledzik 😉 , gdy pierwszy raz spróbowała tych muffinek z zadowoleniem powiedziała: “Mmmmm, niezłe!” Był to niewątpliwie komplement w jej ustach 🙂 A te makowe fit babeczki może nie wyglądają oszałamiająco, ale “nieźle” smakują i są całkiem zdrowe: bez nabiału, bez glutenu, bez oleju, bez białego cukru. Polecam 🙂
Cynamonowy ryż zapiekany z jabłkami
Gdy pierwszy raz podałam rodzinie ten cynamonowy ryż zapiekany z jabłkami poprosiłam Najstarszego syna o wystawienie oceny. Zapytałam ile punktów, w skali od 1 do 10, gdzie 1 oznacza mało smaczne, a 10 pyszne, przyznałby temu smakołykowi. Przy jedzeniu synek z zadowoleniem cmokał i mlaskał, a gdy skończył zapytał, czy może dać nieskończoność 😀 Czy potrzeba komuś większej zachęty? 🙂
Życie z chorobą mojego dziecka, a nie życie chorobą dziecka…
Ogólnie czułam się wykończona. Fizycznie i psychicznie. Wszystko kręciło się wokół naszej chorej Księżniczki. Wszystkie nasze potrzeby były jej podporządkowane. Jednocześnie to poczucie, że w każdej chwili może umrzeć… I wtedy przyszło jakby olśnienie. Zdałam sobie sprawę, że czas ucieka nie tylko naszej Księżniczce, ale i nam: rodzicom i jej rodzeństwu. Nam też pozostaje go coraz mniej! Od tego czasu zaczęłam trochę inaczej patrzeć na swoje życie. Nie widziałam go już jako “życie chorobą mojego dziecka”, ale zobaczyłam je jako “moje życie z chorobą dziecka”.
Czytaj dalej „Życie z chorobą mojego dziecka, a nie życie chorobą dziecka…”