Jak już kiedyś Wam wspominałam, dekadę temu prowadziłam przez jakiś czas stronę ze swoimi przepisami, którą zawiesiłam, gdy pochłonęło mnie macierzyństwo i praca zawodowa. Teraz prowadząc tego kulinarnego bloga roślinnego korzystam z zapisanych z tamtych czasów przepisów i weganizuję je w wolnej chwili 🙂 I tak ostatnio przerobiłam recepturę na pyszne i aromatyczne drożdżowe bułeczki z kruszonką i nadzieniem. Wspaniale smakują z kubkiem gorącej herbaty lub kakao. Polecam!
Niedawno był przepis na bułki, który po lekkiej modyfikacji stał się recepturą na domowy chlebek z garnka z chrupiącą skórką. Podobnie jak w przypadku bułek i tutaj ciasta nie trzeba wyrabiać! Zaletą tego chlebka jest też to, że można go zrobić w ciągu kilku godzin, gdzie pracy jest na kilka minut, a reszta to czekanie aż ciasto wyrośnie i upiecze. Koniecznie wypróbujcie i podzielcie się wrażeniami! 🙂
Drożdżowe bułeczki z dynią są pysznie miękkie, puszyste i lekko słodkie 🙂 Wręcz idealne na przekąskę (także do pracy i szkoły) oraz kolację – najlepiej podane z ulubioną herbatą lub gorącym kakao 🙂 Polecam!
Klasyczne drożdżówki z owocami: ze śliwkami, z rabarbarem, jagodami i z truskawkami w roślinnej wersji. Pyszna słodka przekąska nie tylko dla dzieci 🙂 Polecam!
Kiedyś, kiedyś, jeszcze na emigracji, zwykliśmy kupować chlebek nadziewany brokułami na sobotnim targu. Pamiętam jak na początku nie mogliśmy się go najeść i zjadaliśmy go już w samochodzie 😀 Zanim dotarliśmy do domu, pozostało po nim miłe wspomnienie i pusta torba papierowa 🙂 W końcu zapragnęłam sama odtworzyć go, w wersji wege oczywiście! I przyznam nieskromnie, że chyba przebiłam w smaku oryginał 😛 Chlebek ten świetnie sprawdza się na śniadanie, lunch, a także wesołą imprezę – ja serwuję go pokrojonego w kawałki jak pizzę. Polecam!
Śliwkowe ciasto drożdżowe jest klasyczne i pyszne 🙂 Obowiązkowe w sezonie śliwkowym w moim domu. Gdy zaczęłam je opracowywać w zeszłym roku, śliwki kładłam na wierzch ciasta drożdżowego, jak to się zwykle robi. Ale mój Mąż narzekał, że mało śliwek, mało śliwek. Wymyśliłam więc, że zrobię dwie warstwy śliwek i napakuje ich ile się da 🙂 Po lekkim przekalibrowaniu składu piekę więc ciasto w dużej tortownicy z dużą ilością śliwek. I Mąż z ciasta śliwkowego zadowolony, podobnie jak reszta rodziny 🙂