Często słyszę od pracujących z moją córką specjalistów, że “Emmusia jest bardzo zadbana, wypielęgnowana, zaopiekowana i modnie ubrana” 😀 Dla mnie to nic nadzwyczajnego, że moja córka to zadbane dziecko z niepełnosprawnoscią. Emmusia, tak samo jak jej bracia, to moje ukochane, zaplanowane i wyczekane dziecko, którym opiekuje się najlepiej jak potrafię. Chociaż…
Jutro ostatni dzień roku szkolnego, a mnie przypomniała się moja promocja doktorska (a było to już tak dawno, bo -naście lat temu!! 🙂 ). Ale o tym za chwilę… Najpierw kilka szkolnych refleksji…
Dzień dobry Kochani, po raz kolejny dziękuję za Wasze wsparcie, wiadomości i miłe słowa! Wydaje się, że Emmusia chyba w końcu czuje się lepiej (w niedzielę już tak mi się wydawało, ale znowu miała kryzys…). Wierzę, że w końcu samopoczucie Emmusi się poprawi, czekamy na to z utęsknieniem! Póki co, bierzemy dni takie, jakimi są i na bieżąco reagujemy dostosowując się do potrzeb Emmusi.
Emmusia w objęciach mamy, która do niej się przytula (zdjęcie po lewo) i ja całuje w policzka (zdjęcie po prawej).
Edukacja jest dla mnie bardzo ważna. I dlatego przetłumaczyłam (charytatywnie) z języka angielskiego książeczkę o wadach genetycznych. Ale pomaganie też jest dla mnie ważne…
Często my rodzice, a szczególnie mamy dzieci z niepełnosprawnością słyszymy, że jesteśmy “bohaterkami”, “heroskami”, bo “tak dzielnie walczymy o nasze ciężko chore dzieci”, “tak dobrze sobie radzimy”.
Jest to kolejny przepis na zweganizowany amerykański przysmak. Tym mocno czekoladowym ciastem zajadaliśmy się z Mężem dawno temu za oceanem. A że było przepyszne musiałam je zmodyfikować do roślinnej wersji 😉 Dużo kakao i czekolady MUSI dać w efekcie wielką smakowitość 🙂 Gorąco polecam!
Dzisiaj chciałam z Wami porozmawiać o tym, jak na co dzień podróżujemy z Emmusią, czyli o transporcie osoby z niepełnosprawnością poruszającą się na specjalistycznym dziecięcym wózku inwalidzkim.
Ostatnio umieściłam na swoich mediach społecznościowych wpis zachęcający do regularnych ćwiczeń fizycznych. W odpowiedzi dostałam dużo komentarzy i wiadomości , które skłoniły mnie do kontynuowania tematu. Jako, że wiem, że nie wszystkie moje czytelniczki używają mediów społecznościowych, to pozwolę sobie tutaj przytoczyć ten pierwotny wpis wraz z kontynuacją.