“Mamusiu, po co żyje Emmusia?” – takim pytaniem ostatnio zaskoczył mnie młodszy synek… To są trudne pytania, na które niełatwo jest odpowiedzieć, a szczególnie dziecku.
„W pracy ktoś inny może cię zastąpić, ale nie w domu” – takie słowa kiedyś usłyszałam od doświadczonej pracującej zawodowo mamy i mocno je zapamiętałam. Możesz myśleć, że w pracy jesteś niezastąpiona, ale to w domu nikt nie potrafi ciebie zastąpić…
Często my rodzice, a szczególnie mamy dzieci z niepełnosprawnością słyszymy, że jesteśmy “bohaterkami”, “heroskami”, bo “tak dzielnie walczymy o nasze ciężko chore dzieci”, “tak dobrze sobie radzimy”.
Mając trójkę dzieci, dwóch zdrowych synków i nieuleczalnie chorą córeczkę, przekonałam się, że rodzicielstwo to przede wszystkim DOŚWIADCZANIE i PRZEŻYWANIE obecności dziecka. Bo dziecko po prostu JEST. A my rodzice mamy względem niego lub niej jakieś plany.
Bycie Tatą to nie tylko wesoła zabawa z dzieckiem, wyścigi na rowerach, gra w piłkę z Synami, usypianie Córki, organizowanie wycieczek czy dźwiganie – jak na zdjęciu – zmęczonego pieszą wędrówką kilkulatka… To jest dużo więcej!