Dzisiaj była fajny dzień i mogliśmy się cieszyć wspólnym wyjściem z domu z Córką. Przy okazji chciałam opowiedzieć Wam o trudnościach, z jakimi się spotykam gdy wychodzę na spacer. I nie, nie są to bariery architektoniczne! W Krakowie naprawdę pod tym względem jest bardzo dobrze.
Dzisiaj
był fajny dzień, bo forma Córeczki pozwoliła nam cieszyć się z wyjścia na spacer i zwiedzania placów zabaw, co szczególnie podobało się jej braciszkowi 🙂 Księżniczka też była zadowolona, bo chociaż nie bierze czynnego udziału w zabawie, to chętnie przygląda się biegającym i krzyczącym dzieciom.
Przy okazji chciałam opowiedzieć Wam o trudnościach, z jakimi się spotykam gdy wychodzę na spacer. I nie, nie są to bariery architektoniczne! W Krakowie naprawdę pod tym względem jest bardzo dobrze.

Ale problem polega na tym,
że w przestrzeni publicznej, jakimi są place zabaw, parki, czy nawet przychodnia zdrowia 🙁 nie ma warunków na zmianę pieluchy u mojej Córki w warunkach gwarantujących poszanowanie prywatności. Ma ona niespełna 6 lat i jest wysoka (co widać na poniższym zdjęciu), ale bardzo wiotka i przebieranie musi być w pozycji leżącej.
Niestety standardowe przewijaki, jakie można spotkać np. w publicznych toaletach są dla niej za małe. Dlatego, przyznaję to otwarcie, zmianę pieluchy dokonuję tam, gdzie się da 😀 Czasami to jest ławka na krakowskich Plantach, czasami to trawnik pod Wawelem (kładę Córkę rozłożonym dwustronnym kocu). Zawsze staram się robić się dyskretnie w odosobnionym miejscu, ale jednak boję się, że podejdzie do mnie ktoś oburzony, takim publicznym “załatwianiem się takiej dużej dziewczynki”… I w sumie zmuszona byłabym przyznać mu rację…. Nie ukrywam, że dla mnie to też jest krępujące. Ale pieluchę muszę zmienić, a czasami nawet i przebrać całe ubranie, bo zdarza się, że pielucha nie wchłonie wszystkiego…. Uprzedzam pytania i “dobre rady” 😉 Tak, przed wyjściem zakładam Córce czystą pieluchę. Tak, Córka ma odpowiedni do jej wagi rozmiar pieluchy. Niestety moja Córka (podobnie jak i moi synowie) sika, kiedy jej się chce, a nie wtedy, kiedy mamie pasuje 😉
Krótko mówiąc,
brak toalet przystosowanych dla leżących osób niepełnosprawnych jest bardzo dużą niedogodnością. Ogranicza nasz, i tak mocno okrojony ze względu na niestabilny stan zdrowia Córki, czas spędzany w przestrzeni publicznej. Chcielibyśmy tak jak inne rodziny wychodzić na wspólne spacery, wycieczki czy zwiedzanie naszego pięknego miasta Krakowa nie martwiąc się jak i gdzie przebierzemy Córkę, kiedy będzie taka potrzeba. My musimy brać pod uwagę przede wszystkim pogodę – wiosna, jesień i zima i zupełnie nie nadają się do przebierania niepełnosprawnego dziecka na świeżym powietrzu. Wiem, że nie jesteśmy jedyną rodziną, która ma z taki problem. Bardzo bym chciała, żeby ta realna potrzeba została dostrzeżona przez włodarzy miasta. Bo tylko wtedy będziemy mogli powiedzieć, że Kraków to miasto dla wszystkich.
Pozdrawiam serdecznie
Mariola
PS Więcej wpisów z serii “Życie z letalną chorobą dziecka” znajdziecie tutaj
• Spodobał Ci się ten przepis? To podaj go dalej!
• Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielisz się swoją opinią w formie komentarza :)
• Obserwuj mnie na Facebooku LamaridaBlog
• Śledź mnie na Instagramie lamaridapl
• Dziękuję i pozdrawiam! :)
PS Jeśli ten przepis Ci się spodobał, to zachęcam do wsparcia leczenia i rehabilitacji mojej nieuleczalnie córeczki Emmusi poprzez wpłatę darowizny na jej subkonto w fundacji https://dzieciom.pl/podopieczni/27709 lub przekazanie jej 1,5% podatku - kliknij tutaj, aby dowiedzieć się jak to zrobić. Będę bardzo wdzięczna. Każda złotówka się liczy. Pięknie dziękuję!