Podróżowanie osoby z niepełnosprawnością na wózku

Dzisiaj chciałam z Wami porozmawiać o tym, jak na co dzień podróżujemy z Emmusią, czyli o transporcie osoby z niepełnosprawnością poruszającą się na specjalistycznym dziecięcym wózku inwalidzkim.

Osoba na wózku
Dziecko w wózku inwalidzkim
Emmusia siedząca w wózku inwalidzkim w autobusie
Dziecko z niepełnosprawnością w wózku inwalidzkim

Pewnie dla większości z Was, przynajmniej dla tej części, która śledzi nasze relacje w mediach społecznościowych 😉 , te zdjęcia wyglądają znajomo. Emmusia siedzi w swoim specjalistycznym dziecięcym wózku inwalidzkim zaparkowanym w pojeździe komunikacji miejskiej. Otóż my tak podróżujemy po naszym mieście 🙂 Dla mnie to najwygodniejsza forma transportu, chociaż wiele osób się temu dziwi i nie może mnie zrozumieć 😉 Zatem pozwólcie, że wymienię najważniejsze

PLUSY:

– w czasie podróży mogę skupić się Emmusi, w razie potrzeby ją napoić (kiedyś nawet ją nakarmiłam przez PEG-a w tramwaju), odessać, gdy się krztusi czy zareagować, gdy ma napad padaczki (a to niestety kilka razy już nam się zdarzyło w czasie podróży komunikacją miejską 🙁 ). Natomiast prowadząc samochód byłabym zmuszona skupić się na drodze i jeździe, a w razie ewentualnych problemów Emmusi istniałoby ryzyko kolizji, bo nie zawsze można zatrzymać się ….

– nie muszę przekładać Emmy z wózka do fotelika i z powrotem. Emmusia mierzy prawie półtora metra i waży ćwierć kwintala i ogarnięcie jej wiotkiego, a ciężkiego ciała to nie taka prosta fizycznie sprawa, szczególnie kiedy zwykle miejsce w samochodzie jest ograniczone i nieprzystosowane do takich manewrów

– mogę wygodnie wjechać i wyjechać z autobusu czy tramwaju – są też takie samochody osobowe, które mają odpowiednie pasy zabezpieczające dla wózka, ale koszt takiego samochodu, który w przypadku naszej pięcioosobowej rodziny musiałby być odpowiednio duży jest poważny…

– opłata za przejazd. Koszt przejazdu komunikacją publiczną jest zdecydowanie niższy niż utrzymanie i eksploatacja samochodu.

Oczywiście są też i minusy poruszania się transportem publicznym. Oto one:

MINUSY:

– uzależnienie od godzin i trasy publicznej komunikacji. W dużym mieście to nie problem, bo możemy praktycznie wszędzie dojechać w skończonym czasie, ale już dojazd pod miasto czy na teren prowincji to już bardziej skomplikowana sprawa, czasami wymagająca kilku przesiadek…

– czasami zdarza się, że przyjeżdża tabor tramwajowy niedostosowany do przewozu wózków (natomiast wszystkie autobusy są niskopodłogowe) i wtedy muszę dłużej czekać na kolejny, a czasami nawet następny tramwaj. Nie zdarza się to często, ale zwykle wtedy, gdy akurat się spieszę 😀 

– nie wszystkie przystanki tramwajowe są dostosowane do wygodnego wsiadania wózkiem – gdy jest wysoki krawężnik albo za niski poziom asfaltu to trudno wjechać wózkiem nawet do niskopodłogowego autobusu. Oczywiście mogłabym skorzystać z platformy wjazdowej, w którą wyposażone są wszystkie autobusy, ale to zabiera czas i mam poczucie, że jest ona raczej przeznaczona dla osób poruszających się samodzielnie na wózkach, a ja jako opiekun “powinnam dać radę wjechać”…

– tłumy ludzi w godzinach szczytu czy na popularnych trasach i związane z tym ryzyko złapania jakiegoś wirusa 

– dźwiganie całego majdanu potrzebnych rzeczy. Czasami mam wrażenie, że jestem objuczona siatami jak wielbłąd na pustyni 😀 No ale to są najpotrzebniejsze rzeczy, bez których nie wychodzę z domu.

– jesienią i zimą nie jest łatwo, bo czasami musimy w zimnie czekać na opóźnione pojazdy, czasami deszcz nas zmoczy zanim dojdziemy do domu, no ale coś za coś…

Podsumowując, podróżowanie osoby niepełnosprawnej nie jest łatwe. Mam świadomość, że w zależności od stanu zdrowia, stopnia niepełnosprawności, miejsca zamieszkania, dostępności komunikacji publicznej i dostępnej infrastruktury drogowej (np. chodników z dostosowanymi krawężnikami) różne mogą być potrzeby i wyzwania związane z transportem osób z niepełnosprawnością. Każda z nich musi pójść na pewien kompromis i znaleźć sposób komunikacji odpowiedni właśnie dla niej.

Na koniec jeszcze uwaga i prośba do Was:

Podróżując tylko z synami uczę ich, żeby nie wsiadać do autobusu i tramwaju wejściem oznaczonym piktogramami przedstawiającymi wózek inwalidzki i wózek dziecięcy, bo to robi niepotrzebny tłumu. Sama wiem, jak trudno wjechać i zaparkować bezpiecznie wózek w przeznaczonym do tego miejscu, gdy pełno tam ludzi. Was też zachęcam do wsiadania innymi drzwiami, jeśli nie podróżujecie z wózkiem dziecięcym czy inwalidzkim. To naprawdę robi nam opiekunom ogromną różnicę i jest dużym ułatwieniem! Już teraz Wam za to dziękuję! 🙂

Podsumowując, lubię jeździć autobusami i tramwajami w naszym mieście 🙂

A jak Wy najchętniej podróżujecie?

Pozdrawiam serdecznie,

Mariola 🙂 

P.S. Więcej wpisów z serii “Życie z letalną chorobą dziecka” znajdziecie tutaj .

•   Jeśli ten artykuł Ci się spodobał lub pomógł, to zachęcam do wsparcia leczenia i rehabilitacji mojej nieuleczalnie córeczki Emmusi poprzez wpłatę darowizny na jej subkonto w fundacji https://dzieciom.pl/podopieczni/27709 lub przekazanie jej 1,5% podatku. Każda złotówka się liczy! Dziękuję <3
•   Uważasz, że ten artykuł jest ważny? To podaj go dalej! 
•   Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielisz się swoją opinią w formie komentarza :)
•   Obserwuj mnie na Facebooku LamaridaBlog
•   Śledź mnie na Instagramie lamaridapl
•   Dziękuję i pozdrawiam!

4 komentarze do “Podróżowanie osoby z niepełnosprawnością na wózku”

      1. Wrocław pomyśleć duże miasto ,często z Madzia jeździmy komunikacja ,bywają niestety ze kierowca nie zareaguje i stoi tam sobie człowiek z rowerem i niechcenia się przesunąć bym stała bezpiecznie z ciężarem 20 kg. Czasem stoją ludzie i zazwyczaj ustępują miejsca ale czasem patrzą na mnie jak na ufo czego ja chce to wtedy mówię że jak autobus zahamuje to ten wozek jak nie utrzymam to leci i zabija . Są różne sytuacje raz nawet kierowca dziwnie zareagował jak poprosiłam o podjazd bo kierowca za daleko staną od krawężnika nie dozuce Madzi z wózkiem. Powiedział że to tylko dla niepelnosparwych …a ja ze mam dokument potwierdzający ze to wozek inwalidzki. Echs szerokiej drogi i mimo to wolę jedzie komunikacja to prawda . Pozdrawiam serdecznie Radaczyńska Agnieszka I Madzia

        1. Może warto zapytać w zarządzie komunikacji, czy kierowca ma obowiązek pomóc. Mnie się zdarzyło, że kierowca podjechał na przystanek za daleko od krawężnika i pomimo prób nie dałam rady wjechać z ciężkim wózkiem z Emmusią. Wtedy prosiłam kierowcę o wyciągnięcie rampy wjazdowej. Życzę Was spokojnych i komfortowych podróży Dziewczyny 🙂 Ozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *