Mama to „tylko mama” czy Superkobieta?

Często my rodzice, a szczególnie mamy dzieci z niepełnosprawnością słyszymy, że jesteśmy “bohaterkami”, “heroskami”, bo “tak dzielnie walczymy o nasze ciężko chore dzieci”, “tak dobrze sobie radzimy”.

Mama z córką

I powiem Wam, że nie za bardzo lubiłam tych określeń. Ale Wasze nieustanne miłe słowa wsparcia, prywatne wiadomości i komentarze ze słowami uznania (także po wczorajszym podcaście) (dziękuję!!) sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad tym, dlaczego tych określeń tak nie lubię (tak już mam, że lubię analizować siebie 😉 ).

I tak uświadomiłam sobie, że wydawało mi się, że na nie nie zasługuję… Bo przecież „nie robię nic wielkiego”. Ale przecież  ŻADNA MAMA nie jest “tylko mamą”. Mając dwóch synów wiem, że bycie mamą nawet zdrowych dzieci nie jest wcale łatwe! A gdy nasze dziecko zmaga się z niepełnosprawnością w jakimkolwiek kształcie, to jest to dużo, dużo trudniejsze! 

Ale WYRAZY UZNANIA należą się KAŻDEJ MAMIE, bo wiele różnych ról każda z nas spełnia. Pozwólcie, że przypomnę tylko kilka z nich:

– jesteśmy budzikami 

– jesteśmy kucharkami

– jesteśmy fryzjerkami

– jesteśmy osobistymi stylistkami

– jesteśmy pocieszycielkami

– jesteśmy niańkami

– jesteśmy sprzątaczkami

– jesteśmy praczkami

– jesteśmy gospodyniami domowymi

– jesteśmy fizjoterapeutkami 

– nawet, gdy nie mamy wykształcenia medycznego, to potrafimy leczyć rany (pocałunkiem lub przytuleniem)

– nawet bez skończonych studiów jesteśmy prawnikami, bo potrafimy łagodzić konflikty między rodzeństwem, a czasami nawet między dorosłymi, którzy zachowują się jak dzieci…

– jesteśmy szefowymi kuchni, które potrafią zrobić “obiad z niczego”

– jesteśmy domowymi księgowymi 

– jesteśmy pierwszymi nauczycielkami 

– jesteśmy psycholożkami dającymi bezpłatne wsparcie w każdej sytuacji i o każdej porze dnia i nocy

I na tym nie koniec.

Jesteśmy tym wszystkim i nawet więcej.

Nie jesteśmy tylko matkami. My JESTEŚMY SUPERKOBIETAMI!! 

Zatem kochane Mamy, już dzisiaj składam Wam wyrazy uznania za to, co robicie i życzę jak największej radości z doświadczania macierzyństwa.

Dołączam wspólne zdjęcie z Emmusią z ostatnich dni <3 Nie zawsze jest uśmiech na jej twarzy, nie zawsze jest radość w oczach, ale tak to już jest – macierzyństwo to nie sam lukier…

Ja już dzisiaj świętuję, bo jutro mnie nie ma w domu 😉 Wyjeżdżam bez dzieci, ale nie do własnej Mamy (która mnie bardzo wspiera i wręcz do tego wyjazdu zachęcała), a na spotkanie z innymi mamami ciężko chorych dzieci <3 Śledźcie moje relacje w mediach społecznościowych i trzymajcie kciuki, żeby Emmusia była jutro w dobrej formie, bo chciałabym pojechać ze spokojną głową…

Jakie u Was plany na świętowanie Dnia Matki?

Pozdrawiam serdecznie,

Mariola 🙂 

P.S. Więcej wpisów z serii “Życie z letalną chorobą dziecka” znajdziecie tutaj .

•   Jeśli ten artykuł Ci się spodobał lub pomógł, to zachęcam do wsparcia leczenia i rehabilitacji mojej nieuleczalnie córeczki Emmusi poprzez wpłatę darowizny na jej subkonto w fundacji https://dzieciom.pl/podopieczni/27709 lub przekazanie jej 1,5% podatku. Każda złotówka się liczy! Dziękuję <3
•   Uważasz, że ten artykuł jest ważny? To podaj go dalej! 
•   Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielisz się swoją opinią w formie komentarza :)
•   Obserwuj mnie na Facebooku LamaridaBlog
•   Śledź mnie na Instagramie lamaridapl
•   Dziękuję i pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *