Ktoś może zapytać: “Po co urządzać przyjęcie urodzinowe dla niepełnosprawnego dziecka? Przecież i tak nic z tego nie rozumie, nic nie zapamięta. Po co śpiewać “Sto lat…” dla ciężko chorego dziecka, którego życie wypełnione jest cierpieniem, a przecież nie chcemy nikomu życzyć bólu. To tak jakby celebrować kalectwo…”
Świętowanie
Typowe dziecięce przyjęcie urodzinowe to przede wszystkim dużo śmiechu, radosne bieganie wesołych i roześmianych dzieciaków. Przecież świętujemy kolejny rok kiedy nasze piękne, cudowne, mądre, wspaniałe, ale czasem dające w skórę dziecko jest na tym świecie! 😉 Obmyślamy prezenty, lokalizację tej wyjątkowej dla dziecka imprezy, przygotowujemy listę gości, zaproszenia, strój małej solenizantki.
W przypadku przewlekle chorego dziecka przygotowania wyglądają troszkę inaczej. Listy gości i zaproszeń nie potrzebuję przygotowywać, bo cała rodzina czuje się zaproszona na urodziny wszystkich naszych pociech, a już na pewno dokładnie zna datę urodzin naszej Księżniczki. O wyborze prezentów też nie myślę, bo oprócz zdrowia Córcia na wszystko 😉 Lokalizacja przyjęcia urodzinowego co roku jest ta sama.
To, co zaprząta moje myśli, to niepokój czy Córcia będzie na tyle dobrze się czuła, żeby być w stanie znieść towarzystwo gości i na przykład nie płakać, jak to jej się dość często ostatnio zdarza. Czy nie będzie miała napadów padaczkowych, bo one nie sprzyjają dobrej zabawie i bardzo psują humor naszej rodzinie…
Jeżeli samopoczucie Córuni dopisuje, to celebrujemy urodzinki 🙂 Jeśli natomiast gorzej się czuje, to zaprezentujemy jej torcik, a przyjęcie zrobimy w pokoju obok, żeby Córci nie męczyć swoim towarzystwem i pozwolić jej wypocząć. W każdym razie świętujemy 🙂
Po co świętować?
Ktoś może zapytać: “Po co urządzać przyjęcie urodzinowe dla niepełnosprawnego dziecka? Przecież i tak nic z tego nie rozumie, nic nie zapamięta. Po co śpiewać “Sto lat…” dla ciężko chorego dziecka, którego życie wypełnione jest cierpieniem, a przecież nie chcemy nikomu życzyć bólu. To tak jakby celebrować kalectwo… Po co świętować, gdy na widok naszego chorego cierpiącego dzieciątka łzy cisną się do oczu?”
Dla dziecka
Jestem pewna, że bez względu na stopnień niepełnosprawności, każda osoba wyczuwa panującą wokół niej atmosferę, a otaczająca ją radość się udziela. Nie każde dziecko jest w stanie ją okazać, ale mamusie potrafią odczytać oznaki zadowolonego dziecka! 🙂
Dla rodzeństwa chorego dziecka
Nasz Najstarszy z niecierpliwością oczekuje dnia przyjęcia urodzinowego swojej Siostrzyczki. Cieszy się na przyjazd gości. Zawsze dopytuje czy przyjedzie ktoś z hospicjum. Nie może się też doczekać tortu 🙂 – to on koniecznie chce zdmuchnąć świeczki. Z radością przebiera się w stroje i bawi z wolontariuszami. Dla niego to okres super zabawy, gdzie wprawdzie to jego Siostrzyczka jest solenizantką, ale on ma w gościach dużą widownię 🙂 .
Dla rodziny
Nasze kochane babcie i dziadkowie tak organizują swój czas, żeby uczestniczyć w przyjęciu urodzinowym i wspólnie cieszyć się z kolejnego wspólnie przeżytego roku swojej Wnusi 🙂 Na dodatek przynoszą tony prezentów 🙂
Dla wspólnych wspomnień
Ja do dzisiaj z radością i rozczuleniem oglądam filmik z pierwszych urodzin Najstarszego, kiedy do samodzielnie rączkami zajadał torcik i mówił: “mniam, mniam” 😀 A zdjęcia z urodzin Córuni też przynoszą miłe wspomnienia całej rodziny przybranej hawajskimi wieńcami, kolorowymi perukami 🙂
Dla siebie samych
Dla mnie urodzinki mojej kochanej Córuni, to przede wszystkim nasze święto, które obchodzimy w gronie najbliższych nam osób. Myślę, że dzięki temu, że Córeczka jest chora bardziej przywiązujemy uwagę do takich uroczystości, bo jest to okazja do wspólnego spotkania i powód do radości, że jesteśmy razem i doceniamy to.
Czyli krótko mówiąc, robimy to z egoistycznych pobudek 🙂
Świętowanie urodzin z hospicjum
Co roku, dzięki ofiarności darczyńców i wolontariuszy, hospicjum organizuje swoim podopiecznym przyjęcie urodzinowe, o czym pisałam tutaj.
W tym roku, nie do końca anonimowy sponsor (dziękuję Siostrzyczko 😉 ) zrobił nam niespodziankę i zafundował smaczny i ślicznie wyglądający tort w kształcie księżniczki Barbie oraz przysłał jeszcze przepiękny bukiet kwiatów dla całej naszej rodzinki!
Oprócz tortu i prezentu dla solenizantki, były jeszcze szalone zabawy, kiedy to uczestnicy mogli zamienić się w ulubione postaci z bajek 🙂 W tym roku u nas królowały smoki i mieszkańcy Stumilowego Lasu 🙂 Oj, było wesoło!
Bardzo dziękujemy hospicjum Alma Spei, pani pielęgniarce Anetce, pani wolontariuszce Oli oraz a babciom i dziadkom za przybycie i super zabawę. Miłemu darczyńcy za bardzo smacznego torta, a hospicjum i naszej kochanej rodzince za wszystkie prezenty!
Osoby chętne do wywoływania zaraźliwego uśmiechu na twarzach chorych dzieci i udziału w wolontariacie w hospicjum Alma Spei zapraszam na stronę.
Pozdrawiam sedrdecznie,
P.S. Więcej postów z serii „Życie z letalną chorobą dziecka” znajdziecie tutaj.
• Jeśli ten artykuł Ci się spodobał lub pomógł, to zachęcam do wsparcia leczenia i rehabilitacji mojej nieuleczalnie córeczki Emmusi poprzez wpłatę darowizny na jej subkonto w fundacji https://dzieciom.pl/podopieczni/27709 lub przekazanie jej 1,5% podatku. Każda złotówka się liczy! Dziękuję <3
• Uważasz, że ten artykuł jest ważny? To podaj go dalej!
• Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielisz się swoją opinią w formie komentarza :)
• Obserwuj mnie na Facebooku LamaridaBlog
• Śledź mnie na Instagramie lamaridapl
• Dziękuję i pozdrawiam!
+++
Pamiętam w modlitwach, polecam się modlitwom.
Więcej serca niż słów.
Dziękujemy 🙂