W tym roku kończę, dla niektórych może magiczne 😉 , okrągłe 40-ste urodziny. Ale wcale nie czuję się staro! 😀 (może dlatego, że mam jeszcze małe dzieci 😉 ) A jestem w nieco zaskakującym miejscu życiowym… Nigdy nie przypuszczałabym, że moje życie tak się potoczy – co za banał, ktoś powie. Bo nie tak wyobrażałam sobie swoje życie w “średnim wieku”… Przecież po zainwestowaniu w zdobycie solidnego wykształceniu i doświadczenia zawodowego, powinnam odcinać od tego kupony i wieść ustabilizowane i pełne przyjemności życie…
Po diagnozie nieuleczalnej choroby genetycznej u Córci zatroskane “ciocie” pytały: “Jak to? Nie wracasz do pracy?! Przecież zrobiłaś DOKTORAT Z FIZYKI, pracowałaś naukowo w światowej klasy ośrodkach badawczych, podróżowałaś po świecie, a teraz jesteś skazana na “siedzenie w domu” .” I dla niektórych osób moja sytuacja wydaje się “końcem życia”, “katastrofą”…
Ale teraz, zbliżając się do 40-stki, czuję, że jestem dobrze wyposażona do stawianiu czoła przeciwnościom losu. Ciężka praca naprawdę popłaca. I nie chodzi mi tylko o bardzo dobre stopnie w szkole 😉 Przede wszystkim o odpowiedzialność, samodzielność, systematyczność, obowiązkowość, otwartość i ciekawość świata. Wiele razy wcześniej w czasie studiów czy aktywności zawodowej jeszcze przed pojawieniem się Córci, musiałam wyjść ze swojej strefy komfortu i podejmować wyzwania. Mam świadomość, że wszystkie moje życiowe doświadczenia, i te pozytywne i te negatywne, czegoś mnie nauczyły, wyrobiły mi charakter i ukształtowały ducha. Ale jednocześnie pokazały, że cały czas ewoluuję, zmieniam się (wydaje mi się, że na lepsze 😉 😀 ), nie osiadam na laurach (bo wcale nie czuję, że jestem już taka mądra, że nie muszę się niczego uczyć) i rozwijam.
Zatem moja rada dla każdego: “Żyj pełnią życia już teraz. Nie czekaj aż skończysz studia, odchowasz dzieci, spłacisz kredyt, przejdziesz na emeryturę.” I wcale nie mam na myśli, żeby prowadzić nieodpowiedzialne czy hulaszcze życie. Nie! Po prostu wykorzystaj każdą okazję, którą oferuje Ci życie na poznanie świata, poszerzenie swoich horyzontów, szczególnie myślowych, kulturowych i także kulinarnych! 🙂 I spełniaj swoje marzenia 🙂 Mnie kilka się ziściło! W każdym razie nie przestawaj marzyć.
A przede wszystkim nie bój się porażek – kiedyś może się okazać, że to one były tak ważną i POTRZEBNĄ LEKCJĄ, która przygotowała Cię i wyposażyła w umiejętności konieczne do pokonania niespodziewanych przeszkód, jakie na Twej drodze Los zamierza postawić.
Powodzenia i odwagi!
Pozdrawiam serdecznie,
Mariola 🙂
P.S. Więcej wpisów z serii “Życie z letalną chorobą dziecka” znajdziecie tutaj .
• Jeśli ten artykuł Ci się spodobał lub pomógł, to zachęcam do wsparcia leczenia i rehabilitacji mojej nieuleczalnie córeczki Emmusi poprzez wpłatę darowizny na jej subkonto w fundacji https://dzieciom.pl/podopieczni/27709 lub przekazanie jej 1,5% podatku. Każda złotówka się liczy! Dziękuję <3
• Uważasz, że ten artykuł jest ważny? To podaj go dalej!
• Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielisz się swoją opinią w formie komentarza :)
• Obserwuj mnie na Facebooku LamaridaBlog
• Śledź mnie na Instagramie lamaridapl
• Dziękuję i pozdrawiam!
Czytam twojego bloga już od godziny i jestem pod wrażeniem mądrości i dojrzałości jaka płynie z twoich wpisów. Trzymam kciuki za nieustające siły. Dużo zdrowia dla całej rodziny!
Dziękuję za miłe słowa i życzenia oraz za poświęcenie swojego czasu na czytanie mojego bloga! Pozdrawiam 🙂:)