Mama, nie porównuj…

Słyszysz historie o wspaniałych postępach rozwojowych innych znanych Ci ciężko chorych dzieci. Widzisz, jak inne Mamy są super zorganizowane, pracują zawodowo poza domem, mają świetne fryzury / figury / włosy / paznokcie / zęby, “silną psychikę”, opanowane emocje, a Ty patrząc na swoje dziecko i siebie widzisz, że u Ciebie nie jest tak wspaniale i kolorowo… I myślisz sobie: “Innym to lepiej wychodzi niż mnie 🙁 Jestem kiepską Mamą!” Ale to wcale nie prawda!!

nie porównuj

Nie porównuj swojego dziecka do innych dzieci

Czasami trudno jest  tego nie robić… Nawet jeśli dziecko jest niepełnosprawne czy przewlekle chore (wybaczcie, ale tematu porównywania zdrowych dzieci tutaj się nie podejmę 😉 ).

Bo przecież słyszysz historie o wspaniałych postępach rozwojowych innych znanych Ci ciężko chorych dzieci. Widzisz u znajomych albo na portalach społecznościowych czy na obserwowanych przez siebie blogach jak świetnie sobie radzi dziecko, któremu nie dawano dużych szans na polepszenie stanu zdrowia.

A Ty patrzysz na swoje dziecko, które w pewnych aspektach życia niestety cofa się w rozwoju / stoi w miejscu / robi tak nieskończenie “małe kroczki”, że Ty tracisz nadzieję, że dokądkolwiek one doprowadzą…

I myślisz sobie: “Innym to lepiej wychodzi niż mnie! Jestem kiepską Mamą.”

Ja wierzę, że robisz wszystko co w Twej mocy, aby Twojemu Skarbowi pomóc: pilnujesz leków i suplementów, wizyt u specjalistów, rehabilitacji, wielowymiarowej terapii zajęciowej, a przede wszystkim okazujesz mu tyle miłości, że więcej już nie można. Dlatego od razu musisz przestać: takie myślenie to samodestrukcja!

Musisz pamiętać, że każda choroba ma swój własny szlak, którym podąża, a każde dziecko jest inne, wyjątkowe i ma swój własny, niezależny od nas rytm “chorowania”.

Wiem z doświadczenia, że łatwiej się mówi niż robi. Strasznie mnie to kiedyś dołowało, że moja Córcia tak bardzo cofnęła się w rozwoju: z obracającego się na boki wesoło gugającego szkraba próbującego chwytać zabawki zamieniła się w bezwładnie leżącą  laleczkę wpatrzoną nieobecnym wzrokiem w dal i nieumiejącą nawet ssać. Ale to minęło. Z czasem przyszło polepszenie, a potem sinusoidalny cykl samoistnych pogorszeń i polepszeń. Teraz już to akceptuję. Ja robię swoje, a choroba swoje 😉

Nie porównuj siebie do innych Mam

Czasami może nam się wydawać, że nie jesteś dobrą mamą, bo nie osiągnęłaś tego, co inne bliższe czy dalsze znajome Mamy.

Nie jesteś tak super zorganizowana, nie pracujesz zawodowo poza domem/nie możesz zajmować się dzieckiem i musisz pracować poza domem, nie masz tak świetnej fryzury/figury/włosów/paznokci/zębów (itd 😉  ), nie masz tak “silnej psychiki”, kontroli emocji, tego wewnętrznego spokoju tak potrzebnego w walce z chorobą dziecka…

Takie myślenie może być bardzo destrukcyjne dla nas samych: skupiając się na swoich prawdziwych czy wyimaginowanych wadach czy niedoskonałościach zapominasz jak wspaniałą i wartościową kobietą jesteś!

Zawsze pamiętaj, że każda z nas ma inną sytuację życiową / uczuciową / emocjonalną / materialną. Każda jest w innym punkcie przeżywania choroby dziecka: jedna Mama może jest jeszcze na etapie buntu przeciwko chorobie/lekarzom/światu, inna nie poradziła sobie do końca z akceptacją diagnozy nieuleczalnej choroby dziecka, a inna już to wszystko sobie przerobiła i jest w fazie działania.

Dlatego zamiast porównywać się do innych Mam czerpmy od nich inspirację!!!

“O, ta Mama spróbowała X i przyniosło ono takie fajne efekty, to i ja spróbuję u swojego dziecka. Może zadziała. A jak nie, to wcale nie znaczy, że jestem gorszą matką! Po prostu dojdę do wniosku, że u nas X się nie sprawdza. I tyle! Może spróbuję czegoś innego.” 

Pamiętajmy, nie ma JEDNEGO cudownego leku/zajęć/terapii na WSZYSTKO sprawdzających się u KAŻDEGO!

A przede wszystkim bądźmy dla siebie miłe, wyrozumiałe i wspierajmy się nawzajem, bo każda z nas ma swoje problemy, stacza swoją własną walkę i robi to najlepiej jak potrafi, nawet jeśli czasami popełnia błędy.

Nie musisz być ani silna ani idealna!

Truizm, wiem, ale czasami wydaje się, że skoro masz nieuleczalnie chore dziecko to Ty tego prawa nie posiadasz. Bo przecież MUSISZ być silna za nie i przede wszystkim dla niego. Pamiętaj: każdy ma prawo do gorszych dni, do płaczu albo zwykłego beczenia w poduszkę, do popełniania błędów. Grunt to się podnieść i nie poddawać!

Ale jak to zrobić?

1) Rób swoje – na pewno dajesz z siebie wszystko, a przede wszystkim miłość, miłość, miłość – nawet jeśli nie pomoże ona dziecku, to na pewno Tobie samej! Więc nie przestawaj!

2) Czerp inspirację od innych Mam i wspieraj inne Mamy – one tego potrzebują i Ty tego potrzebujesz!

3) Mów sobie codziennie rano (niekoniecznie przed lustrem 😉 ): “Jestem piękna, wspaniała i dzisiaj jest mój dobry dzień!!!”

Trzymajcie się ciepło kochane Mamy! I zajrzyjcie jeszcze tutaj, aby dowieć się do kogo warto się porównywać 🙂

Pozdrawiam serdecznie,

Mariola 🙂

P.S. Więcej wpisów z serii “Życie z letalną chorobą dziecka” znajdziecie tutaj<klik> .

•   Jeśli ten artykuł Ci się spodobał lub pomógł, to zachęcam do wsparcia leczenia i rehabilitacji mojej nieuleczalnie córeczki Emmusi poprzez wpłatę darowizny na jej subkonto w fundacji https://dzieciom.pl/podopieczni/27709 lub przekazanie jej 1,5% podatku. Każda złotówka się liczy! Dziękuję <3
•   Uważasz, że ten artykuł jest ważny? To podaj go dalej! 
•   Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielisz się swoją opinią w formie komentarza :)
•   Obserwuj mnie na Facebooku LamaridaBlog
•   Śledź mnie na Instagramie lamaridapl
•   Dziękuję i pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *