Wegańskie monte to roślinna wersja kultowego deseru o gładkiej kremowej konsystencji z ukrytym pod nim czekoladowym musem. Przepis ten powstał właściwie przez przypadek… Gdy eksperymentowałam z pewną recepturą, mój Mąż zauważył, że połączenie zrobionych przeze mnie mas smakuje jak bardzo lubiane kiedyś przez niego klasyczne mleczne monte! 🙂 Zatem dzielę się z Wami tym niezwykle prostym przepisem, żebyście mogli i Wy rozkoszować się jego wyjątkowym smakiem! Monte uwielbiane jest nie tylko przez małe i duże dzieciaki 😉 Super nadaje się także jako deser na każdą imprezę! Polecam 🙂
Składniki (około sześć niewielkich porcji):
Masa budyniowa:
- 400 ml mleka kokosowego (1 puszka)
- 1 szklanka (250 ml) niesłodzonego mleka roślinnego np. sojowego
- 2 budynie śmietankowe bez cukru
- 1/3 szklanki cukru trzcinowego lub ksylitolu
- 1 łyżeczka (5 ml) ekstraktu z wanilii
Masa czekoladowa:
- 200 g daktyli bez pestek (około 30 sztuk)
- 2 łyżki (30 ml) kakao
- 3 łyżki (45 ml) niesłodzonego masła orzechowego
- 3/4 szklanki wody z namaczania daktyli
Wykonanie:
Daktyle wrzucamy do niewielkiej miski i zalewamy wrzątkiem tak, żeby były całkowicie zanurzone w wodzie. Moczymy przez około 15 minut.
Namoczone daktyle wybieramy łyżką z miski i wrzucamy do blendera dolewając 1/4 szklanki wody pozostałej po ich namoczeniu. Miksujemy aż uzyskamy gładką masę.
Dodajemy do niej masło orzechowe, kakao i pół szklanki wody i miksujemy aż składniki się połączą. W ten oto sposób masa czekoladowa jest gotowa 🙂
Przekładamy ją do szklanek, w których będzie nasze docelowe monte i zabieramy się za przygotowanie masy budyniowej.
Do garnka wlewamy mleka, ekstrakt z wanilii, wsypujemy budynie, cukier i mieszamy. Całośc zagotowujemy i gotujemy aż uzyskamy konsystencję budyniu. Ważne: zalecam mieszanie masy przez cały czas gotowania używając trzepaczki, żeby zapobiec powstaniu grudek.
Ugotowaną masę budyniową przekładamy na przygotowaną wcześniej masę czekoladową. I gotowe 🙂
Monte można posypać kakao lub zmielonymi orzechami.
Smacznego!
Fajne! Serio smakuje podobnie? Bo też lubiłam ten produkt 😀
Mąż twierdzi, że smakuje identycznie! 🙂