Od czasu do czasu można sobie pozwolić na kalorycznie rozpustne szaleństwo 🙂 i zjeść hotteok – koreańskie placki drożdżowe nadziewane albo na słodko albo na słono, smażone na głębokim oleju. Taka bardzo popularna w Korei forma fast food-u sprzedawanego na ulicy lub na targu. Dzisiaj proponuję przepis na hotteok nadziewany warzywami i makaronem. Czyli takie pączki wytrawne 😉 Połączenie słodkawego drożdżowego ciasta ze słonym farszem jest przepyszne! Nasz Najstarszy, gdy pierwszy raz ich spróbował powiedział, że od tej pory to są jego ulubione “kotlety” 😀 . Polecam!
Składniki:
Ciasto:
- 1 szklanka ciepłej wody
- 2 łyżki cukru
- 1 opakowanie suchych drożdży (7 g)
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżka oleju
- 2 szklanki mąki pszennej
Nadzienie:
- 100 g makaronu chińskiego (ja lubię mieszankę z grochu i fasoli mung, może być też ryżowy)
- 1 łyżeczka oleju
- 1 łyżka sosu tamari lub sojowego
- 1 łyżeczka cukru
- 1/4 łyżeczki czarnego pieprzu mielonego
- 1 łyżeczka oleju sezamowego (koniecznie!)
- 1 marchewka (około 100 g)
- 1 średnia cebula
- szczypiorek lub cebula dymka (około 100 g)
- olej do smażenia
Wykonanie:
Ciasto:
W większym naczyniu mieszamy wodę z cukrem, solą i drożdżami aż się całkowicie rozpuszczą.
Dodajemy olej i dokładnie mieszamy.
Wsypujemy do tego przesianą przez sito mąkę i długą końcówką drewnianej łyżki mieszamy przez około minutę aż ciasto będzie miało jednorodną konsystencję.
Naczynie przykrywamy i odstawiamy na jedną do dwóch godziny aż podwoi swoją objętość.
Nadzienie:
Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu. Ja kupuję taki, który nie wymaga gotowania 😉 Gdy jest gotowy, odcedzamy go i przelewamy zimną wodą.
Używając nożyczek tniemy makaron na około półcentymetrowe kawałki. Można również pokroić go nożem.
Marchewkę i cebulę obieramy, myjemy i drobniutko kroimy. Szczypiorek też drobno siekamy.
Na patelni rozgrzewamy olej, dodajemy makaron i całość smażymy przez około minutę cały czas mieszając.
Następnie dodajemy sos tamari (lub sojowy), cukier i pieprz i smażymy jeszcze przez kilka minut.
Dodajemy olej sezamowy, mieszamy i ściągamy z ognia.
Makaron przekładamy do naczynia, dodajemy marchewkę, cebulę i szczypiorek i całość dokładnie mieszamy.
Teraz jesteśmy gotowi do klejenia placków 🙂
Ciasto po wyrośnięciu wyrabiamy jeszcze palcami (nie używamy całych rąk, bo jest bardzo klejące) aż pozbędziemy się bąbelków powietrza.
Do przygotowania placków potrzebujemy jeszcze dodatkowego oleju w niewielkim naczyniu. Będziemy go używać do nasmarowania dłoni przed przystąpieniem do klejenia placków.
Na patelni lub w garnku rozgrzewamy olej. Przed przystąpieniem do smażenia pączków warto sprawdzić, czy jego temperatura jest odpowiednia – mianowicie zanurzamy w nim niewielki kawałek ciasta. Jeżeli olej skwierczy i wydobywają się bąbelki, to znaczy że jest gotowy 🙂 Wówczas skręcamy ogień na mniejszy.
Dłonie i palce nacieramy olejem, nabieramy trochę ciasta (około połowy szklanki, ale robię to “na oko”) i formujemy z nich płaski placek.
Do środka łyżką nakładamy nadzienie i zwijamy boki łącząc je i tworząc kulkę.
Wkładamy ją na rozgrzany olej klejoną stroną w dół – jeżeli się da 😉 Po około pół minuty przewracamy placka na drugą stronę dociskając łyżką albo szpatułą formując coś na kształt dysku – chcemy, żeby wnętrze placka się dokładnie upiekło. I tak pieczemy aż placek będzie złociście zarumieniony, co jakiś czas przewracając go, żeby z obu stron się zarumienił.
Upieczone placki przekładamy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, żeby wchłonął nadmiar tłuszczu.
Hotteok podajemy solo lub z ulubionymi dodatkami: mnie smakują ze schlodzonymi buraczkami czerwonymi i z kimchi.
Praktyczna rada:
Podane proporcje ciasta wystarczają na około 7-9 placków (zależy jakiej wielkości), przy czym nadzienie jest na dwa razy tyle. Zatem ja albo robię podwójną porcję ciasta albo zachowuję pozostałe nadzienie do późniejszego odgrzania jako stir-fry. Dzieci to uwielbiają!
Zaletą hotteok jest to, że niekoniecznie trzeba je podawać od razu na gorąco. Gdy po usmażeniu zawiniemy je jeszcze ciepłe w folię aluminiową, to spokojnie przetrwają do przyjazdu gości lub powrotu domowników do domu zachowując swój wspaniały smak! A jeśli zdążą ostygnąć, to wystarczy podgrzać je wolnym ogniu na suchej patelni.
Fanom kuchni koreańskiej polecam również koreańskie kopytka ryżowe na słodko, kluski ryżowe na ostro tzw. tteokbokki, bulgogi z tofu i brokułów, koreańskie bulgogi z boczniaków, koreańskie sushi kimbap z grzybami portobello, koreańskie naleśniki pajeon , koreańska sałatka z glonów nori, słodko-pikantne chrupiące tofu po koreańsku, zupa ogórkowa na zimno, koreańska pikantna zupa z makaronem, koreański gulasz z cukinią i tofu (nie pikantny dla odmiany 🙂 ), koreański pączek wytrawny, mizerię po koreańsku, wegańskie kimchi, kimchi bokumbap.
Warto też wypróbować ogórki konserwowe po koreańsku, koreański dip do tofu i warzyw, koreański pikantny sos Ssamjang do BBQ, warzywa kiszone po ormiańsku, kiszone buraki, zupę z kiszonych buraków . Polecam również kimchi z białej kapusty.
Smacznego!
* Przepis pochodzi od stąd.
• Spodobał Ci się ten przepis? To podaj go dalej!
• Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielisz się swoją opinią w formie komentarza :)
• Obserwuj mnie na Facebooku LamaridaBlog
• Śledź mnie na Instagramie lamaridapl
• Dziękuję i pozdrawiam! :)
PS Jeśli ten przepis Ci się spodobał, to zachęcam do wsparcia leczenia i rehabilitacji mojej nieuleczalnie córeczki Emmusi poprzez wpłatę darowizny na jej subkonto w fundacji https://dzieciom.pl/podopieczni/27709 lub przekazanie jej 1,5% podatku. Będę bardzo wdzięczna. Każda złotówka się liczy! Dziękuję <3